sobota, 14 stycznia 2012

Święta, Reality Check & Interview.

Święta i po świętach. Mieliśmy trzy partie świąt, bo taką wielką rodzinę mamy. Pierwsza partia tydzień przed Świętami, druga w Święta i trzecia w piątek przed Sylwestrem. Całkiem przyjemnie było, zwłaszcza, że asymilowałam się z małymi potworami. (Nie lubię lub powinnam teraz powiedzieć, że bardzo nie lubiłam małych dzieci..) Któryś raz z kolei brakowało mi polskiego jedzenia (wypowiada się dziecko, które dzień w dzień jadło w fast foodzie). Sylwestra spędziłam z moimi ulubionymi Amerykankami i w gronie sześcioosobowym graliśmy w Wii (wracam do domu i nabywam cudo!) oraz w inne amerykańskie gierki.

Wczoraj miałam w szkole Reality Check i Interview jako final exam (egzamin końcowy) z Senior Studies. Reality Check polegało na tym, że w oparciu o mój przyszły zawód dostałam wypłatę i miałam się rządzić na miesiąc. Aby nie było zbyt łatwo, zostałam obciążona MĘŻEM (który był farmaceutą i nie wiem jakim cudem zarabiał tylko $1200) oraz dwójką małych potworków (dwie córki, jedna roczek, druga miała cztery latka). Summa summarum po odebraniu podatków miałam lekko ponad $4300. Brzmi całkiem pozytywnie, myślałam, że wszystko pójdzie na luzie, gdy nagle... okazało się, że mam kupić auto dla siebie i dla męża! (jakby sam sobie kupić nie mógł), paliwo do obu wehikułów ($350), musiałam wynająć dom (nie stać mnie było, aby go kupić), lodówki, kuchenki, pranie, jedzenie, extra zajęcia dla rodziny (wybrałam kręgle, bo były najtańsze...), telefony (stać mnie było na najtańszy bez internetu za $22 z 100min. na miesiąc, nie sądzę, aby wystarczyło, ale kogo to obchodzi... :-)). W międzyczasie pielęgniarka dorwała mnie i kazała ciągnąć kartę. Wyciągnęłam rachunek na $120, bo brak ubezpieczenia tralala. (Caroline wyciągnęła kartę z $25. To nie fair, prawie $100 mniej!) Ubezpieczenie wyszło mnie ponad $650. Dentysta dla całej rodziny $110, ubezpieczenie medyczne ponad $300 i jeszcze jakieś tam ubezpieczenia w razie śmierci. Wzięłam wszystkie najdroższe i chyba przesadziłam, bo przecież nie było opcji, abym umarła w trakcie zdawania egzaminu. xD Musiałam odwiedzić stanowisko pt. "You're invited" (jesteś zaproszony) i losowałam karty. Oczywiście tego dnia miałam takie szczęście, że wylosowałam królową, która kosztowała NAJWIĘCEJ, bo aż $80 musiałam wyrzucić na czyjąś rocznicę ślubu! (Nie wspominam, że inni płacili po $2, $10,...) Następnie musiałam odwiedzić dwa razy fate (losy) i wyciągnęłam dwie karty, które wyniosły mnie $175, bo moje dziecko zepsuło komputer i coś jeszcze! To jeszcze nic. Wszystko byłoby fajnie, gdybym miała jedno dziecko, ale że miałam dwa i jedno z nich miało roczek (dodatkowo pampersy i opieka) musiałam zapłacić za Day Care (opieka dzienna) $1400! To mnie zrujnowało! Potem już nie byłam w stanie nawet kupić internetu i kablówki do domu, a facetowi ze stanowiska tłumaczyłam, że internet mam w pracy, a kablówki nie oglądamy, bo nie mamy czasu, musimy pracować. Miałam rację, bo na końcu, gdy myślałam, że wszystko ukończyłam, musiałam jeszcze zapłacić student loan (studencka pożyczka - $600), a miałam na koncie tylko $30! Jako lekarz (stażysta, bo mieliśmy wszyscy ok. 28 lat) musiałam wziąć part-time job! (praca w niepełnym wymiarze) Wylądowałam z 60 godzinami pracy tygodniowo, ale trudno. Przynajmniej byłam w stanie za wszystko zapłacić. xD Wypisywanie czeków było całkiem zabawne (zwłaszcza, że moje czeki skitrali i napisali "Anna Nielipinski", więc mogłam się kłócić, że wystawiłam niepokryte pieniądze i nadal mam tyle z iloma startowałam. :-D) Ze mną jeszcze nie było tak źle, bo ludzie, którzy chcą zostać trenerami, etc. musieli brać dwie dodatkowe prace, haha! Doświadczenie bardzo pozytywne. :-)

Potem miałam dwie godziny wolnego, więc z Megan pojechałam do New London do supermarketu. Kupiłam  seafoodową sałatkę (której jeszcze nie zjadłam..), pączka i wylądowałyśmy w MC. O 13 miałam interview o pracę z lekarką. Poszło lepiej niż myślałam. Na początku się strasznie stresowałam nową sytuacją, ale wybrnęłam ze wszystkich pytań ("Dlaczego chcesz być lekarzem, co jeśli nie uda Ci się kogoś uratować, jak reagujesz na krew, jesteś osobą do pracy w grupie czy indywidualistką, jeśli coś nie idzie Ci po myśli, co wtedy robisz, jak opisałabyś swój charakter, jak dochodzisz do celu, co ostatnio zrobiłaś bardzo kreatywnego związanego z obranym zawodem, dlaczego chcesz pracować profesjonalnie, jakie są Twoje mocne strony i jakie są Twoje słabości, etc, etc.), a na końcu usłyszałam, że ze swoimi "stażami" w szpitalu i dodatkowymi kursami do matury, jej zdaniem mam prostą drogę do osiągnięcia celu. :-)

We wtorek i środę mam finals. (egzaminy końcowe) Mam nadzieję, że pójdzie dobrze. (Senior Studies mam już zaliczone na 100%.) Plan na drugi semestr jest praktycznie taki sam, tylko poziomy podwyższyłam. Algebra II (moja fantastyczna szkoła ma tylko I i II), Biology II, U.S History, Advanced Health, Spanish I, English 10. Na pierwszej godzinie mam study hall (okienko) i chyba wezmę w to miejsce Scandals in History (skandale w historii), bo zamiast się obijać, wolę mieć sposobność do nauki języka, a przy okazji ogarnięcia czegoś, czego w PL nie uczą.

(Urodzinowy balon od Kaylah)

Przyszedł 2012 i pomimo niesprzyjających warunków 
mam zamiar wycisnąć z niego ile tylko się da!

2 komentarze:

  1. Hahahaha, nie ma to jak mąż na utrzymaniu :) Nie ma co, rodzinkę miałaś niezłą. Ciekawe jak ludzie potrafią radzić tak sobie w prawdziwym życiu i nie zwariować.

    Na ten wczorajszy to trochę za późno, ale trzymam kciuki za dzisiejszy egzamin :*

    Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Mężowi rower chciałam kupić, ale nie było takiej opcji. ;< Podejrzewam, że w prawdziwym życiu nie łapie ich co miesiąc zapłata za zepsute komputery, choroby, etc, chociaż nie zmienia to faktu, że po tym egzaminie dotarło do mnie mocniej niż zwykle, że nie ma tak łatwiutko i ludzie jednak są kreatywni.
    Egzaminy poszły wspaniale, teraz czas rozpocząć nowy semestr i jak na razie zapowiada się większym wyzwaniem. Podwyższyłam poziomy, dobrałam przedmioty i wylądowałam z chemią online (przez internet), dwiema godzinami biologii DZIENNIE <3 i innymi dupsami, które już tak mocno mnie nie jarają. Trochę się boję chemii online, bo nie ma nikogo kto mógłby mi wytłumaczyć w razie W.

    Dziękuję za kciuki, tęsknię i cieszę się, że Ci się studnia udała! ;*

    OdpowiedzUsuń