piątek, 21 października 2011

Przygotowania do Halloween.

Trochę zbyt dużo sprzeczności we mnie siedzi, ale to nic. Kilka dni temu chyba złapałam pierwszą fazę kryzysu i to nie z powodu, że jestem daleko od domu, bo to mnie średnio martwi, ale dlatego, że utknęłam w środku nicości. Nienawidzę być zależna. Źle to na mnie działa. Standardowo jak dla siebie postanowiłam szybko temu zaradzić. Zaprosiłam dziś do siebie Hannah. Przyjechałyśmy do domu i okazało się, że Cassie przybyła z wizytą, bo Lisa miała migrenę. Pojechałyśmy z nią do Appleton do Halloween Storage i... no i był fun! Boże! W życiu nie widziałam tylu przebrań, nawet w wypożyczalni strojów na karnawał! Nie wspomnę o dodatkach, dekoracjach domu, butach, bieliźnie, etc. Zakochałam się w tym miejscu i nawet nie bolało mnie jak musiałam wypluć z siebie połowę gotówki jaką miałam przy sobie. Oczywiście obie moje karty nie działały. Hanny karta też nie. Nie wiem co jest nie tak, ale gdybym wiedziała, to zabrałabym ze sobą tylko gotówkę. Tu wcale nie jest tak, jak było w San Francisco, że nie chcieli od nas pieniędzy, a kartę kredytową. A może po kryzysie zmieniło się podejście?
Kupiłam fantastyczne stroje i jestem tym przeogromnie podniecona! Chciałam kupić sobie strój seksi zakonnicy i wywołać tym wielkie oburzenie (różańce z krzyżem na pół mojego łokcia wisiały między trupami, haha!), ale z racji dewocji i pruderii w Polsce, po powrocie ze Stanów byłby on bezużyteczny, więc przebolałam fakt i ominęłam outfit szerokim łukiem. Już zadecydowałam, że co roku moje host siostry będą przysyłały mi nowe stroje do Polski i będę je ubierała na karnawał! Podoba mi się tu to, że nikt nie patrzy na Ciebie jak na najgorszą, kiedy ubierzesz wyzywający strój. Każdy wie, że to przebieranki, a w Polsce wiadomo jak to wygląda. Ludzka zazdrość i ograniczenie nie zna granic. Pod tym względem zupełnie nie pasuję do Polski.
Dzisiaj na algebrze po sprawdzianie zrobił się wielki hałas, bo Andrea zaczęła do Codiego mówić po niemiecku i nikt jej nie rozumiał. Poza mną. Myślę, że ona sama nie wiedziała, co mówi, bo kolejność w wielkim skrócie szła na kształt "pieprz mnie, dziękuję". Nie brzmi to jakoś ambitnie, nieprawdaż? Wszyscy pytali mnie, co ona wygaduje, ale skomentowałam tylko, że nie muszą wiedzieć. Nie chcę ich uczyć durnot.
W czwartek powstał mój pierwszy konflikt z amerykańskimi nastolatkami. A praktycznie z jedną blond wyżartą farbą łepetyną. Utleniony kłąb próbował mnie... nie wiem? Skompromitować? Poniżyć? Cholera wie jak to nazwać, ale jedno jest pewne, że laska ma przesrane do końca roku szkolnego, bo nie zamierzam puścić tego płazem. Jak się historia rozwiąże, to napiszę o co poszło. Praktycznie o nic, ale mi do kłótni niewiele trzeba. Uwielbiam się kłócić i poniżać ludzi, więc mam okazję ku temu.
Dzisiaj dowiedziałam się bardzo ciekawych informacji o moim fantastycznym high school. Generalnie cała jego populacja ćpa. I tu wcale nie chodzi o marihuanę. Fajnie, co? Nie miałam o tym zielonego pojęcia, a tu proszę. Wcale nie wyglądają jak ćpuni. Nie wiem, co ze mną jest nie tak, ale non stop, jak nie w Polsce, tak tu, kręcą się wokół mnie dziwne osobniki, gaaasz!
Załamałam się dzisiaj, haha. Nadchodząca zima ma być najzimniejsza z tych, które były tu w przeciągu 10 lat. To jest jakiś cyrk. Dlaczego akurat teraz, kiedy ja tu jestem?! Jeżeli kiedykolwiek powiedziałam, że nie zamierzam nosić emu (a powiedziałam to z milion razy!), COFAM TO! Będę je nosić dzień w dzień, z nadzieją, że chodź trochę odmrożą moje boskie stópki.
Jestem na etapie zbierania się w sobie i przygotowywania na sezon koszykówki, hihi! Po pierwsze w tv, a po drugie mój osobisty, bo mam zamiar dołączyć do szkolnego teamu, to raz. Dwa, że będę miała bluzy i t-shirty ze swoim nazwiskiem na plecach, więc to będzie dopiero lans, ha! :-D (planuję zmienić to na Layson, bo nie jestem jakoś szczególnie dumna z nazwiska, haha.)
Uroczyście oznajmiam, że mam żałobę. Czemu? Moja platoniczna miłość zwana Soulja Boy została we wtorek aresztowana. Cry, cry, cry... Ale chociaż przeprosił palant jeden. Następny ćpun.

Coya po lewej, Bailey po prawej. (moje dwa ulubione)

Słodki grubcio Bailey.

Layson naprzeciw nowego apartamentu pod mostem.

Było może 10 stopni, a patrzcie jak byłam ubrana...

Pole kapusty i zbiory, haha.

Standardowy krajobraz w Wisconsin.


Muszę się pochwalić. Mieliśmy dzisiaj niezapowiedziany quiz na biologii. Co prawda dostaliśmy 10 minut na powtórkę, ale sam fakt, że to tylko 10 minut.. Żadna niespodzianka, że Layson dostał A. I wiecie co? Dostaliśmy słodycze! Tak po prostu z żadnej paki kupę słodyczy. Wiecie co ten quiz spowodował? Patrzcie:


Moje A- z biologii stało się A, jeeej. Standardowo śpię na matmie. W drugim semestrze muszę wziąć wf, och. Nie to, że jestem niezadowolona, ale... na przykład chemia ucieszyłaby mnie bardziej. Nie, nie jestem nerdem. Jestem niepocieszona, bo najprawdopodobniej nie będę mogła przeskoczyć matematyki i biologii na najwyższe poziomy ze względu na to, że seniorzy mają final exams (do diploma potrzebne) i nie będę w stanie napisać na koniec roku tego egzaminu, kiedy w pierwszym półroczu nie miałam danego poziomu, z którego na koniec będę pisała coś na kształt matury? Albo maturę. Nadal jestem niedoinformowana.
Po Halloween zamieszczę zdjęcia boskich strojów, bo szykuje się impreza! Hannah ma zdjęcia ze sklepu, kiedy latałyśmy między półkami. Jutro spotykamy się, aby robić film na senior studies (muszę nakręcić crazy filmik pt. moje wymarzone wakacje, gdzie, za ile, takie tam bzdury). To naprawdę będzie głupio wyglądało, kiedy będę siedziała w pokoju z kartką z napisem AIRPLANE i będę nadawała, że "Właśnie siedzę w samolocie do Australii, potem mam przesiadkę i lecę na Polinezję Francuską!". Zamieszczę to na youtube, tak myślę, haha.
Powoli zaczynam mieć tu fun. Albo mi się tylko wydaje po dzisiejszych zdarzeniach. W końcu zaczęłam się o niego starać. Chcę mieć fun. Takie było moje American Dream i takie będzie. Amen.

AAAAA ZAPOMNIAŁABYM O NAJWAŻNIEJSZYM! DWA DNI TEMU MIAŁAM PIERWSZY ZAREJESTROWANY PRZEZ ŚWIADOMOŚĆ SEN PO ANGIELSKU! Haha to było dobre. Pół snu było po polsku (partia, gdzie widziałam jak Polacy ślą mi e-maile i smsy), a pół po angielsku, gdzie chłopak z mojego hiszpańskiego latał za Karoliną i krzyczał do niej różne śmieszne rzeczy, a między innymi to, aby zapięła rozporek, haha.

3 komentarze:

  1. Dobrze słyszeć takie wieści.
    Buziakosy ;**

    Tur

    OdpowiedzUsuń
  2. trzeba bylo dla mnie kupic ten stroj zakonnicy, haha! wiesz, ze nie mam problemow z tym, zeby przeginac ;d Ty zreszta tez nie, wiec ocb? ;>
    gratuluje ocen! i czekam, az sie w koncu zlapiemy na fcb, sa video calling!!
    secia

    OdpowiedzUsuń
  3. Sweden pozdrawia :)30 października 2011 05:22

    Aniulciu! ja z ubraniami? widac ze masz sie teraz w co ubrac bo obkupilas sie na Halloween :) ha,ha,,,milo cie widziec wspaniale wygladajaca i wesola:) buziaczki i nie marnuj energi na konflikty:) wylapuj wszystko co pozytywne na wyjezdzie :) teskni mi sie za toba BARDZO :)Kram Iwona

    OdpowiedzUsuń